środa, 20 kwietnia 2011

Co będzie jutro? Nie mam pojęcia

Rafał Juć w rozmowie z Prezesem Polonii Warszawa Piotrem Pawlakiem: 

R.J.: Proszę powiedzieć jakie są więc prognozy na kolejne rozgrywki? Macie już jakieś umowy sponsorskie lub zapewnione pieniądze na grę w lidze?

P.P.: Na razie jeszcze nie. Wydaje mi się, że gdyby zadałby Pan to pytanie w większości polskich klubów nikt by nie wiedział jeszcze co dalej będzie. Na razie sezon dopiero się skończył. Teraz jest więc czas na ostateczne rozliczenie się z zawodnikami, zamknięcie bieżących wydatków. W tym czasie dogadamy warunki finansowe na kolejny rok i dopiero wtedy będę mógł mówić głośno co dalej w Polonii Warszawa.

R.J.: Od kilku sezonów trenerem Polonii jest Wojciech Kamiński, który stał się w tym czasie symbolem klubu. Czy jest więc pewniakiem do pozostania w tej roli na kolejne rozgrywki?

P.P.: Na dzień dzisiejszy nikt nie jest pewniakiem. Na ten temat nie rozmawialiśmy jeszcze w ogóle z trenerem Kamińskim. Nie wiem jakie on ma plany na kolejny sezon. Nie zapominajmy, że to bardzo dobry szkoleniowiec, więc może ktoś będzie chciał go wziąć? Na razie zajmujemy się zamknięciem tego sezonu, a dopiero potem będziemy myśleć co dalej (źródło: plk.pl)

Ten może przydługi cytat powinien zadziwić każdego kto choć liznął wiedzy z zakresu zarządzania organizacją, lecz nie zdziwi nikogo kto zna praktykę zarządzania organizacjami sportowymi w Polsce. Chcemy Ligi Kontraktowej, aby uczyć zarządzania w dłuższej perspektywie czasu. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że jesteśmy w punkcie "0" jeśli chodzi o profesjonalizację działania zdecydowanej większości organizacji sportowych w Polsce. 

A nawet jeśli rzeczywiście Prezes Pawlak nie ma pojęcia co będzie dalej, nie powinien się tym chwalić w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej Ligi. Bo to średnio świadczy o jego organizacji, nawet jeśli podobnie jest w "większości polskich klubów". 

Bardzo chciałbym poznać odpowiedź na pytanie dlaczego ciągle tkwimy w tak głębokiej "partyzantce". Obiecuję, że będę jej na tym blogu nieustannie szukał :) 

wtorek, 19 kwietnia 2011

Orlik Basketmania

Już za chwileczkę, już za momencik rusza projekt, o którym myślę od dłuższego czasu. Powstało tak wiele Orlików z boiskiem do koszykówki, a wydaje się, że mało się na nich dzieje, w porównaniu z zajętymi od świtu do późnej nocy (dzięki oświetleniu) boiskami piłkarskimi.

Właśnie w tej chwili rozpoczyna się w Katowicach konferencja prasowa inaugurująca projekt "Orlik Basketmania". Organizatorem jest Ministerstwo Sportu i Turystyki, sponsorem TAURON Polska Energia S.A., partnerami - Polski Związek Koszykówki i Tauron Basket Liga, partnerem technicznym SPALDING-Polska, patronami medialnymi - Polskie Radio Pr. 1, TVP Sport, Gazeta Wyborcza, sport.pl.

"Twarzami" projektu zostali Adam Wójcik oraz Mateusz Ponitka. Świetny wybór. Legenda i największa nadzieja.

Turniej „Orlik Basketmania” odbędzie się w dniach 4.5-5.6.2011 roku w dwóch kategoriach wiekowych – oddzielnie dla dziewcząt i chłopców - 12-13 lat oraz 14-15 lat. We współzawodnictwie będą mogły uczestniczyć reprezentacje szkół lub klas, Uczniowskie Kluby Sportowe oraz tzw., „dzikie drużyny”, o ile występują z formalnym opiekunem. Turniej będzie rozgrywany na 36 „Orlikach” w pięciu województwach - podkarpackim, małopolskim, śląskim, opolskim i dolnośląskim.

W trakcie turnieju zostaną przeprowadzone eliminacje gminne, a następnie finały wojewódzkie (w pięciu województwach). Najlepsze drużyny zakwalifikują się do wielkiego finału turnieju, który zostanie rozegrany 4 i 5 czerwca br. przy „Spodku” w Katowicach (Źródło - MSiT).

Nie wiem jak duży jest budżet tego projektu, ale pewnie nie taki żeby zrobić to z odpowiednim rozmachem. Tak czy owak już teraz należą się duże brawa. Ja mocno trzymam kciuki za powodzenie imprezy. Oby udało się tą inicjatywą w przyszłym roku objąć całą Polskę.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

George Reese pokazuje jak promować basket


Tak jak pisałem w powitaniu, ciekawych inicjatyw promujących koszykówkę w Polsce nie brakuje. Oto pierwsza z nich :)

Blisko 80 uczestników wzięło udział w pierwszym campie George’a Reese’a i fundacji Always With Us. Już o godzinie 8.30 przed halą II LO w Koszalinie zbierały się dziesiątki młodych adeptów koszykówki w różnym wieku (od 12 do 18 lat). Zostali oni podzieleni na grupy wiekowe, które pracowały pod okiem zawodników i trenerów AZS-u.

Dzieci miały okazję zagrać kilka mini meczów z gwiazdami naszej ligi i często zawodowcy musieli uznać wyższość sporo młodszych od siebie. – Bardzo podoba mi się ten pomysł. Lubię pomagać dzieciom, bo to przecież one są naszą przyszłością. Jestem pod wrażeniem polskiej młodzieży, są naprawdę utalentowani, jedyne, czego im potrzeba, to dobry trener – powiedział center Kotwicy Kołobrzeg Darrell Harris.

Cieszę się, że przyszło tutaj tyle osób, za co oczywiście dziękuję, doceniam także pomoc sponsorów. Ten camp potwierdził tylko moje słowa, że Koszalin żyje koszykówką – podsumował główny organizator George Reese[1].

Proste? Oczywiście wymagało to z pewnością dużo wysiłku organizacyjnego, ale myślę, że spokojnie można to powtarzać na różną skalę w wielu polskich miastach i dzięki temu zachęcać młodzież do uprawiania basketu.

Tym bardziej, że wreszcie chyba na dobre rozpoczyna się sezon streetballowy (słoneczko miło grzeje), a miejsc do grania w koszykówkę na szczęście nie brakuje (także dzięki Orlikom).

wtorek, 12 kwietnia 2011

Powitanie


Myśląc o koszykówce zdecydowana większość zainteresowanych nią osób podziwia najlepsze akcje, oklaskuje wyczyny zawodników, śledzi wyniki ulubionych klubów, rozważa scenariusze walki o mistrzostwo. I bardzo dobrze! Sport bez kibica i bez emocji nie ma szans na rozwój.

Z drugiej jednak strony wciąż zbyt mało w Polsce profesjonalistów, którzy potrafiliby krok po kroku „pchać ten wózek“ na coraz wyższy poziom organizacyjny i marketingowy, tak aby koszykówka miała w naszym kraju mocną pozycję sportu nr 2.

Choć są w sieci miejsca, gdzie rozmowy o zarządzania koszykówką trwają miesiącami (np. Forum basketa), wnioski w bardzo niewielkim stopniu przekładają się na rzeczywiste działania klubów, ligi czy też związku (choć temu dałbym jeszcze chwilę czasu po zmianie sternika – ale krótką już chwilę bo czas ucieka).

Sytuacja polskiej koszykówki nie jest dobra i widać to na każdym kroku, choć z drugiej strony w różnych regionach Polski można zaobserwować sporo pozytywnych inicjatyw. Mało się o nich niestety mówi i pisze.

I właśnie dlatego zdecydowałem się pisać tego skromnego bloga. Chciałbym jako pasjonat koszykówki i marketingu sportowego pokazywać basket z trochę innej niż czysto sportowa perspektywy. Wskazywać dobre praktyki, proponować rozwiązania zwiększające efektywność działania organizacji sportowych, interweniować gdy dotrą do mnie sygnały, że w danej organizacji źle się dzieje. Wszystko po to, aby przekonywać, że profesjonalizacja jest nieunikniona. Nie da się na dłuższą metę działać tak jak kilkanaście czy nawet kilka lat temu. Jak ktoś nie wierzy, niech prześledzi dynamikę rozwoju sektora sportu w bardziej rozwiniętych państwach europejskich (o USA nie wspominając). Krok po kroku trzeba podejmować różnego rodzaju działania, myśląc o sporcie w kategoriach biznesowych, a nie skupiać się wyłącznie na „żebraniu o kasę” pozwalającą przeżyć kilka następnych miesięcy.

Jak wykorzystywane są w Polsce marki koszykarskie takie jak Marcin Gortat, czy stający się marką rocznik młodych Wicemistrzów Świata z Mateuszem Ponitką na czele? Jak przez popularyzację posiadającej dużą liczbę oddanych fanów NBA, promować zainteresowanie uprawianiem basketu wśród najmłodszych? Czy wreszcie jak zachęcić kibiców do odwiedzenia hali czy włączenia odpowiedniego kanału sportowego podczas meczu TBL? Nie są to pytania proste, ale trzeba ciągle szukać na nie odpowiedzi.

Mam nadzieję, że blog ten zyska grono wiernych czytelników, którym zależy na rozwoju polskiej koszykówki i jednocześnie zachęcam do kontaktu i przekazywania informacji o inicjatywach, o których warto pisać, a także sprawach, którymi należy się zająć. Piszcie pod adres markasportowa@gmail.com

Do usłyszenia zatem – stay tuned :)
Michał Feter