wtorek, 2 sierpnia 2011

„Arczi Bi” from Colorado

Niezwykle trudne zadanie czeka właścicieli Łódzkiego Klubu Sportowego. Reaktywować modę na basket na najwyższym poziomie i markę ŁKS Koszykówka Męska w Łodzi. W mieście, w którym basket męski na najwyższym ligowym poziomie był widziany po raz ostatni 30 lat temu. W mieście, w którym kultową halę pod trybuną należy wysłać na zasłużoną emeryturę, a inne obiekty trudno będzie zapełnić choćby w połowie. Ale też w mieście, w którym rokrocznie brakuje miejsc w Centralnym Nurcie Basketu Amatorskiego (choć jest tych miejsc dla ponad 500 zawodników).

Jednym z elementów koniecznych, aby podjąć walkę w ekstraklasie koszykarskiej jest wzmocnienie składu graczami zza oceanu. Pierwszym zakontraktowanym graczem - na pozycję niskiego skrzydłowego - został Jermaine Mallet (o nim napiszę w osobnym tekście). Jak poinformowała oficjalna strona klubu, jako drugi szeregi zespołu zasili w nadchodzącym sezonie Amerykanin, Kirk Archibeque.

27-letni, mierzący 206 cm zawodnik, jak na fana Shaquilla O’Neala przystało, będzie w zespole podstawowym centrem. Na tej pozycji od samego początku istnienia ŁKS Koszykówka Męska był deficyt, a w warunkach ekstraklasy nie ma szans, aby z dużo wyższymi zawodnikami walczyli wyłącznie Krzysztof Sulima i Jakub Dłuski. Co warte uwagi, jedynymi centrami, których pamiętam w koszykówce łódzkiej w ostatnich 30 latach byli Piotr Szybilski, którego ostatecznie nie zobaczyliśmy na łódzkim parkiecie oraz Adaś „Kulfon” Krajewski (ponad 10 lat temu).


Źródło: www.plk.pl

Wracając do K.Archibequa, w 2009 roku ukończył on uczelnię Fort Lewis (II dywizja NCAA) – w 34 meczach sezonu 2008/2009 zdobywał średnio 18,8 punktów i 8,7 zbiórki. W sezonie 2009/2010 rozegrał zaledwie 7 spotkań w przeciętnej lidze słowackiej, gdzie ze średnimi 18.7 punktu i 10.1 zbiórki był drugim strzelcem i najlepszym zbierającym całej ligi. Przygodę ze Słowacją przerwały problemy finansowe klubu.

Zawodnik ten jest dobrze znany fanom polskiego basketu, gdyż w poprzednim sezonie reprezentował barwy Polpharmy Starogard Gdański, z którą zdobył Puchar Polski. Kibice popularnych Kociewskich Diabłów mieli mieszane uczucia co do jego gry. Miewał spotkania wybitne, często przytrafiały mu się jednak przeciętne. Kibice pisali np. na klubowym forum W końcówce meczu (…) wręcz fenomenalnie zagrał Archibeque, który po prostu zmasakrował w tym okresie deskę, jednak trzeba przyznać, że wcześniej totalnie zawodził.” (za forum kibiców Polpharmy). Miejmy nadzieję, że w Łódzkim Klubie Sportowym zdecydowanie więcej będzie tych występów fenomenalnych.

Choć Kirk nie wygląda na „aniołka” za swoje motto życiowe uznaje zdanie „I love my family”, a za ulubioną książkę Biblię. Pozwoliłem sobie osobiście wyrazić zadowolenie z faktu, że zagra w Łodzi. Odpisał: Dzięki. Jesteśmy bardzo podekscytowani przyjazdem do Łodzi. Będziemy za około 2 tygodnie. Do zobaczenia.

Na koniec wyjaśnienie tytułu artykułu. Archibeque to nazwisko dość trudne do wymówienia. Duże problemy miał z nim w poprzednim sezonie spiker na meczach Polpharmy. Jedną z opcji było właśnie „Arczi Bi”. A jaki pseudonim nadadzą mu łódzcy kibice?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz